
Tomasz Bieda to kapitan drugoligowego zespołu AZS UEK Kraków, walczącego o awans na zaplecze Futsal Ekstraklasy. Po niedzielnym starciu z Błyskawicą Wyciążę, przeprowadziliśmy z nim ciekawą rozmowę, na lekturę której zapraszamy.
- Chwała Wam za to, z jaką ambicją i determinacją podeszliście do spotkania z Błyskawicą. Dwadzieścia goli robi ogromne wrażenie. Zastanawiam się jednak z jakiego powodu walczyliście tak zaciekle o każdego kolejnego gola. Mówiąc pół żartem, wyglądało to trochę tak, jakbyście toczyli korespondencyjny pojedynek z Buskiem-Zdrój o to kto więcej strzeli goli drużynie z Wyciąża.
- Oczywiście muszę zaprzeczyć. Nie toczymy żadnego korespondencyjnego boju. To po prostu był kolejny mecz, do którego należało podejść w pełni zdeterminowanym i skupionym. Mamy określone założenia taktyczne i od pierwszych minut zamierzaliśmy je realizować. Wysoki pressing stosowaliśmy nie pierwszy raz, a w tym meczu po prostu nakręcał on nasz zespół i chyba z tego też powodu dążyliśmy ciągle do kolejnych goli.
- W pojedynku z Błyskawicą byłeś dość oszczędzany. Pierwszą połowę oglądałeś z ławki rezerwowych. Pojawiłeś się na boisku dopiero po przerwie. Jak oceniasz grę swojej drużyny w pierwszej połowie z perspektywy widza? Jakie to uczucie wchodzić na parkiet przy stanie 12:0 dla Twojej drużyny?
- Muszę przyznać, że ostatnio przyzwyczajony byłem raczej do występów od pierwszej minuty. Tym razem pierwszą odsłonę oglądałem z ławki rezerwowych i na pewno nie mogę narzekać na jakość oglądanego widowiska. Wspomniana determinacja i dążenie do zdobywania kolejnych bramek przez kolegów na boisku powodowała, że oglądało się to z dużą przyjemnością. Na boisku pojawiłem się dopiero po przerwie. Pierwsze wejście spędziłem na pewnego rodzaju adaptacji, ale potem szło już dobrze, zdobyłem dwie bramki i przestałem odczuwać brak gry w pierwszej połowie tego meczu.
- Widać dziś było u was w drużynie przyjemność z gry, to coś, co napędzało waszą grę. Pokazaliście, że mając zgrany zespół i rywala leżącego w zasadzie na łopatkach, można pokazać ciekawy futsal, składne akcje i naprawdę atrakcyjny futsal.
- To prawda. Mamy w kadrze na tyle dużo dobrych zawodników, że gdy tylko przeciwnik pozwala, można grać futsal mocno kombinacyjny. W tym spotkaniu nadarzyła się taka okazja i wydaje się faktycznie, że obejrzeliśmy występ naprawdę przyjemny dla oka. Lubimy taki styl gry i cieszymy się, że trafiają się mecze, w których mamy możliwość go stosować.
- Brniecie przez tegoroczny sezon niczym burza. Punkty tracą za to rywale, Busko-Zdrój przede wszystkim. Coraz mniej kroków dzieli was od triumfu w małopolsko-świętokrzyskiej drugiej lidze. Przed wami jednak starcia z bezpośrednimi rywalami. Wygląda na to, że jeśli ogracie Spartaka Wielkanoc, ostatni bój z Buskiem-Zdrój może mieć już wymiar czysto prestiżowy.
- Owszem, może się tak zdarzyć. Nie zmieniam jednak zdania, że nie patrzymy na to z kim przychodzi nam się mierzyć. Do starcia zarówno z Gołczą jak i Buskiem, bez względu na stawkę, będziemy podchodzić z pełną odpowiedzialnością i determinacją.
- Walczycie w tej chwili na dwóch frontach. Poza zmaganiami ligowymi, trwają bowiem także Akademickie Mistrzostwa Polski. W weekend rywalizowaliście w półfinałowym turnieju w Kielcach. Wygrywaliście pewnie i okazale, zapewniając sobie spokojnie awans do turnieju finałowego. Ograliście wszystkich, z wyjątkiem Tarnowa w finale. Czy to rywal był już zbyt mocny, czy może w wasze poczynania wkradło się rozluźnienie wywołane zagwarantowanym już awansem do poznańskich finałów?
- Rozluźnienie na pewno nie. Prędzej doszukiwałbym się zmęczenia. Tarnów oczywiście to naprawdę dobrze futsalowo poukładana drużyna więc po prostu okazał się w tym akurat meczu skuteczniejszy. Trochę może też z rytmu wybiło nas to że finał rozgrywany był 2x10 minut, a nie 2x15 minut jak wszystkie wcześniejsze mecze.
- Jakie widzisz perspektywy dla Waszego zespołu na turniej finałowy? Czujecie się na tyle mocni, by ponownie powalczyć o podium w AMP?
- Jedziemy tam bardzo optymistycznie nastawieni. W ubiegłym roku udało się wywalczyć srebrne medale i na pewno nie będziemy mierzyć niżej, żeby nie powiedzieć że liczymy na mistrzowski tytuł. Uważam, że solidne treningi przynoszą naprawdę pozytywne efekty, co powoduje że na te mistrzostwa pojedziemy pewni siebie i chcemy przynajmniej powtórzyć wynik z poprzedniej edycji. Mam nadzieję, że te ambicje nie okażą się fantazją, a znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości jako efekty naszych przygotowań.
- Z tak dobrą formą Tomasza Biedy, pewnie osiągnięcie tego celu będzie łatwiejsze? Piję tu do miana MVP turnieju w Kielcach dla Twojej osoby.
- Nie będę oryginalny i powiem, że gdyby nie zespół, to na to miano bym nie zapracował. Uważam wręcz, że to wyróżnienie mogło spotkać każdego zawodnika UEK. Proszę mi wierzyć, że oglądając nasze mecze z boku trudno byłoby znaleźć zawodnika, który odstawałby poziomem sportowym od pozostałych naszych graczy. Naturalnie jako wyróżnienie indywidualne, miano MVP mnie cieszy ale każde indywidualne nagrody przedkładam zawsze nad dobro zespołu i najbardziej cieszyłbym się, gdyby to nasz team wywalczył najważniejsze wyróżnienie - złoty medal mistrzostw Polski.
- Na koniec zapytam z czystej ciekawości. Jaki jest poziom sportowy Akademickich Mistrzostw Polski. Do poziomu której klasy rozgrywkowej futsalu w Polsce można by go porównać?
- Chyba coś pomiędzy Ekstraklasą, a pierwszą ligą. W finałach nie brakuje chłopaków grających na co dzień zarówno w I lidze jak i w Ekstraklasie więc poziom jest jak najbardziej wysoki i na pewno zbliżony do najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce.
Źródło: Rozmawiał: Piotr Kwiecień
Dodano: 2021-02-12 10:21:54
Tweet
Zobacz też: II liga futsalu (małopolsko-świętokrzyska)